Cmentarz Rakowicki.
Cmentarz Rakowicki, powstały w 1802 r., który dziś jest cmentarzem zamkniętym, stanowi największą i najbardziej elitarną nekropolię Krakowa. XIX- i XX-wiecznych nagrobków, nierzadko wykutych sławnym dłutem Xawerego Dunikowskiego, Antoniego Madeyskiego czy innych doskonałych rzeźbiarzy, nie sposób tu policzyć. Spoczywają tu obok mniej znanych obywateli ludzie sławni i wielce zasłużeni dla miasta i kraju. Aby docenić rangę kwatery na Rakowickim, wystarczy wymienić takie nazwiska, jak: Matejko, Dietl, Kossakowie, Modrzejewska, Rydel, Michałowski, Rodakowski. Warto zwiedzać to miejsce zarówno ze względu na idealne warunki do kontemplacji i dla swoistej atmosfery panującej w tym miejscu. Urok tego dostojnego cmentarza polega na jego „wielkomiejskości” – aleje są szerokie, a stawiane z rozmachem pomniki nawiązują niekiedy do wzorów antycznych albo nawet do staroegipskich* Grobowce, zarówno skromne, jak te o wybujałych wymiarach i zróżnicowanej architekturze, wiele mówią o tytule, zawodzie czy też prestiżu ich właścicieli. Przy całej zdobności grobowców cmentarza Rakowickiego, centralna aleja rozpoczynająca się tuż za kaplicą nie jest wcale najbardziej reprezentatywnym szlakiem nekropolii. Potrafi jednak zaprowadzić do kilku ważnych miejsc. Nie sposób nie zauważyć ustawionego pośrodku niej klasycystycznego grobowca Jana Matejki, a za nim pomnika Ignacego Daszyńskiego. Intrygująco wygląda także kilkupoziomowy grobowiec z rzędami jednakowych, półokrągłych marmurowych tablic, stojący przy tejże głównej alei, po lewej stronie plecami zwrócony do kaplicy. Jest to zbiorowa mogiła kilkudziesięciu niespokrewnionych ze sobą osób, które pochowano wspólnie, tańszym niż normalnie kosztem. Chyba każdego, kto pamięta lata „propagandy sukcesu”, zaciekawi jakże inne od dostojnej części cmentarza miejsce, mało zresztą imponujące, zwane aleją zasłużonych, które znajduje się na prawo od – głównego wejścia (trzeba iść ok. 4 min ścieżką przy murze albo od alei głównej skręcić w boczną alejkę obok czarnego grobowca Fleischmanów z figurą stojącego anioła). Dookoła zabetonowanego placyku znajdują się groby ludzi zasłużonych dla PRL-u: działaczy PPR, PZPR, dyrektorów huty, milicjantów, różnego rodzaju aktywistów itp. Spoczywają tu także prochy zasłużonych dla kultury – artysty plastyka Jonasza Sterna, pisarza Jerzego Broszkiewicza, poety Tadeusza Śliwiaka, muzyka Artura Malawskiego oraz innych uznanych naukowców i artystów.
Jonasz Stern (1904-1988) – malarz, plastyk, profesor ASP, współzałożyciel Grupy Krakowskiej, udzielał się także jako scenograf i aktor, współpracując z teatrem Cricot. Był aktywnym działaczem politycznym – przed wojną działał w PPS-Lewica, po wojnie w PPR i PZPR – zasłużył się także jako pedagog ASP w Krakowie. Uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich artystów, poza krajem wystawiał swoje dzieła w Moskwie, Nowym Jorku, Wenecji, Londynie, Tokio, Kopenhadze i Pradze. Zainteresowanych odsyłamy do Nowego Gmachu Muzeum Narodowego, Burzliwe i momentami dramatyczne koleje losu Sterna, jego żydowskie pochodzenie oraz wielki potencjał twórczy ukształtowały jedną z ciekawszych osobowości artystycznych nowożytnego Krakowa.
Średniowieczne cmentarze Krakowa, od rana do wieczora buzujące gwarem, dawały małą szansę skupieniu, modlitwie i zadumie. Nie były tak efektowne jak dzisiejsze, ale za to ich funkcja była bardziej od dzisiejszej złożona i bardziej – nomen omen – przyziemna. Ponieważ znajdowały się znacznie bliżej centrum miasta, wykorzystywano je pragmatycznie: do spotkań towarzyskich po, przed i w trakcie mszy świętej, do załatwiania interesów, do wygłaszania tasiemcowych kazań, do wielogodzinnych misteriów kończących się nierzadko aktami zbiorowej histerii albo halucynacji. Wykorzystując sporą frekwencję cmentarza mariackiego, usytuowanego tuż przy kościele, pod jego murem wystawiano na widok publiczny zakutych w dyby grzeszników i gorszycieli.