W latach dwudziestych XIX w. głównym środkiem transportu były w Krakowie powozy (krakowianie posiadali ich ponad 200) oraz poczta konna, wyruszająca ze Stradomia i łącząca Kraków z Warszawą, Wrocławiem, Lwowem, Wiedniem i z Węgrami (podróż karetką pocztową do Warszawy trwała 22 godziny!). W 1829 r. jeden z pionierów austriackiego kolejnictwa, prof. Riepl, ogłosił projekt budowy wielkiej magistrali łączącej Galicję z Wiedniem i Adriatykiem. Projektu na tak wielką skalę nie udało się zrealizować, ale w 1844 r. senat Wolnego Miasta Krakowa przyjął projekt budowy kolei łączącej miasto z Górnym Śląskiem przez Chrzanów i Jaworzno. Budynek dworca początkowo miał stanąć poza granicami miasta – koło Łobzowa, ostatecznie jednak miasto kupiło teren w okolicy ul. Lubicz i Pawiej, gdzie pola uprawne dochodziły prawie do centrum. W październiku 1844 r. poświęcono kamień węgielny, a dokładnie trzy lata później uroczyście otwarto linię Kraków-Mysłowice. Pierwszy jeżdżący na niej parowóz otrzymał imię „Kraków” (Jego srebrny model jest przechowywany w Muzeum Historycznym). Największym powodzeniem cieszył się pociąg spacerowy do Krzeszowic i uruchomione rok później połączenie z koleją warszawsko-wiedeńską. Na dworcu gromadziły się tłumy gapiów obserwujących wjeżdżające i wyjeżdżające dwa razy dziennie pociągi. Bilety sprzedawano tylko na miejsca siedzące. Na pierwszy dzwonek wsiadano do wagonów, na drugi konduktorzy zamykali przedziały na klucz (wagony nie miały korytarzy, do każdego przedziału wsiadało się przez osobne drzwi wprost z peronu), trzeci dzwonek był sygnałem do odjazdu. Na stacjach służba kolejowa otwierała przedziały, wywołując nazwę stacji i czas postoju. Do przedziału wsiadało się tylko z bagażem podręcznym, natomiast kufry i walizy podróżowały „wozem pakunkowym” Budynek dworca, jeden z najładniejszych w Europie, zbudowano w stylu neogotyckim. Po trzech torach pociągi wjeżdżały do wielkiej krytej hali, gdzie znajdowały się perony (później dach usunięto, gdyż zatrzymywał zbyt wiele dymu i sadzy). Na peronach numerowi dźwigali bagaże, kelnerzy z restauracji dworcowej roznosili na tacach napoje, kanapki, słodycze i owoce, obsługując pasażerów przez okna pociągu.
Wiele się od tego czasu zmieniło. Ale Kraków znów wraca do krytych peronów, eleganckich dworcowych restauracji i dbałości o wygodę pasażerów.