Ostatni z Piastów, Kazimierz Wielki, był bardzo łaskawy dla Krakowa, choć nie do końca ufał jego mieszkańcom. Z różnych powodów wydał w 1335 r. przywilej lokacyjny dla Kazimierza – nowego miasta na wyspie wiślanej. Jednak mimo nalegań rajców Kazimierza nie uszczuplił w najmniejszym stopniu przywilejów Krakowa, wręcz przeciwnie – potwierdził je w tzw. Wielkim Przywileju. Ustanowił jednak na Wawelu sąd najwyższego prawa niemieckiego, który pozwalał mu zachować władzę nad nadwiślańskim grodem, oraz – wbrew obietnicy ojca – połączył murami zamek z miastem. Kraków stał się stolicą europejską, zabudowaną murowanymi domami i kościołami, ludną, bogatą i rozwiniętą ekonomicznie. W tym samym roku Kazimierz ufundował drugi w środkowej Europie Uniwersytet. Miarą szybkiego rozwoju miasta za czasów tego władcy jest zakładanie w oparciu o monarsze przywileje nowych miast satelickich wokół Krakowa: Kazimierza, Kleparza-Florencji, Miasta Nowego-Okołu. Znaczy to, że teren miasta niespełna 50 lat po otoczeniu go murami okazał się za mały. Kleparz, choć otrzymał prawa miejskie, nigdy nie doczekał się murów, zaś wspomniany Okół, w miejscu ul. Grodzkiej i Stradomia, choć obwarowany oddzielnym murem, nie utrzymał się jako czwarta, samodzielna część czwórmiasta i został wchłonięty przez Kraków i Kazimierz. Całość dopełniały otaczające centrum grubym pierścieniem przedmieścia: Dąbie, Dębniki, Garbary, posiadłości kościelne: Biskupie, Pędzichów, służebne wsie królewskie: Świątniki, Szczytniki, klasztorne: Tyniec, Mogiła, Olsza i miejskie: Wesoła, Piasek. Z łatwością można odnaleźć te wsie na dzisiejszej mapie. Nad uregulowaną sztucznie Rudawą stały liczne młyny, browary, a przy klasztorze w Mogile powstała nawet pierwsza huta.
We wrześniu 1564 r. z inicjatywy króla Kazimierza odbywa się słynny zjazd monarchów. Przybywają na niego: cesarz Karol IV, królowie: Ludwik Andegaweński, Waldemar IV Duński, Piotr Cypryjski, książęta: Bolko Świdntki, Siemowit Mazowiecki, Władysław Opolski. Otton Witelsbach, margrabia brandenburski. Gdzie się stołowali? Oczywiście u Wlerzynka.