W pobliżu skrzyżowania ul. Legionów i ul. Limanowskiego znajduje się Rynek Podgórski. Gdyby nie spory ruch samochodowy, miejsce to niewiele by się różniło od smętnych małomiasteczkowych placyków noszących dumne miano rynku. Otaczające go domy z trudem przerastają dwa piętra, a ciurkającą pośrodku fontannę okupują przeważnie panowie spod dobrej daty, staruszki i matki z dziećmi.
Rynek Podgórski ogranicza od południa dominująca w krajobrazie neogotycka fasada kościoła pod wezwaniem św. Józefa. Wzniesiona w 1909 r. świątynia imponuje swą strzelistą, disneyowską w kształcie wieżą (jej hełm miał być wzorowany na hełmie wieży kościoła Mariackiego), widoczną doskonale od strony Kazimierza, i bardzo malowniczym otoczeniem plebanii od strony ul. Zamoyskiego. Ów zakątek wygląda jak miniatura krajobrazu alpejskiego i świetnie nadaje się na miejsce odpoczynku, oczywiście dla tych, których nie krępuje zbytnio dostojne sąsiedztwo sakralnych budowli.
Idąc od kościoła w górę, dociera się do Parku im. Wojciecha Bednarskiego założonego pod koniec XIX w. w miejscu dawnego kamieniołomu.
Aby dotrzeć do innych podgórskich zabytków, najlepiej trzymać się j ul. Limanowskiego i, zostawiając Stary Kraków za plecami, iść przed siebie w kierunku południowo-wschodnim. Tam gdzie ul. Wielicka styka się z ul. Limanowskiego, podczas ostatniej wojny stała jedna z trzech bram prowadzących do krakowskiego getta.
Przed miejscem, gdzie ulica Wielicka przecina się pod kątem prostym z równie ruchliwą al. Powstańców Śląskich, po prawej (czyli po zachodniej) stronie, na trawiastym zboczu stoi barokowa figura Boga Ojca z XVIII w. – stary symbol Podgórza. Siedzący na tronie Bóg Ojciec trzyma w jednej ręce berło, a w drugiej jabłko królewskie. Zwyczajny blaszany daszek chroni zaklęty w rzeźbie majestat przed kwaśnymi deszczami. Umieszczona na cokole tablica informuje, że w tym miejscu 20 XI 1943 r. hitlerowcy rozstrzelali dziesięciu Polaków.
Niegdyś zwrot „za Bogiem Ojcem” oznaczał tyle, co za miastem, gdyż poprzednie stanowisko figury Boga Ojca znajdowało się obok niegdysiejszej Bramy Wielickiej wyznaczającej granice. Popularne wśród krakowian było też lekceważące określenie Podgórza jako „parafii spod Boga Ojca”, co w wolnym tłumaczeniu można oddać: parafii lumpów, pijaków i błękitnych ptaków.
Tuż za kamiennym wizerunkiem Pana Boga, w prawo pnie się ścieżka do starego cmentarza podgórskiego, założonego w 1853 r., a zamkniętego w 1903. Przez odnowioną bramę można śmiało (?) wejść między stare groby z przodu odnowione, z tyłu zaś nieco zdewastowane. Na prawo zaraz za bramą znajduje się niedawno odrestaurowany grobowiec Edwarda Dembowskiego nazywanego Czerwonym Kasztelanicem – organizatora i jednego z przywódców powstania krakowskiego z 1846 r. Poległ w on w tymże powstaniu w wieku 24 lat.
Wprawdzie z podgórskiej nekropolii łatwiej byłoby podejść na kopiec Krakusa doskonale widoczny po północnej stronie, jednak warto poświęcić dosłownie 10 minut i korzystając z tego, że jest się parę metrów nad poziomem morza, pokonać jeszcze kilka kroków i zwiedzić kościółek św. Benedykta. Położony jest on na Wzgórzu Lasoty, czyli na najwyższym wzniesieniu Krzemionek. Biegnąca tam ścieżka prowadzi na cmentarz od prawej i pnie się dalej w górę pomiędzy zaroślami. Ważnym znakiem potwierdzającym właściwy kierunek jest okrągła, brunatna baszta forteczna z 1852 r. zwana Maksymiliańską, pamiątka po austriackich fortyfikacjach. Dalej ścieżka łagodnie skręca w prawo, wspinając się na malowniczą połać łąki, mija prostokątny budynek sali gimnastycznej, pomalowany w niebiesko-zielone esy-floresy, i w końcu dociera przed zadziwiający kształtem najmniejszy w Krakowie kościółek św. Benedykta. Całkiem prawdopodobne, że, podobnie jak na innych podgórskich trasach, spotka się jakiegoś samotnego pijaczka, choć znacznie częściej „występują” oni w grupach. Taka już podgórska specyfika.
W Krakowie – rzekła Frau Wachter – mój maż wzniósł dookoła getta mury w stylu orientalnym, z pięknymi łukami i blankami. Krakowscy Żydzi nie mogą się skarżyć. Prawdziwie elegancki mur w guście hebrajskim. (C. Malaparte, Caputt).
Mąż owej damy, niejaki dr Wachter – gubernator dystryktu krakowskiego, wydał zarządzenie, na mocy którego dnia 21 mara 1941 r. zaistniało w Krakowie na Podgórzu getto. Obszar „Żydowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej” otaczał mur w kształcie cmentarnych macew, na zewnątrz prowadziły trzy bramy: główna wychodząca na Rynek Podgórski, inna stojąca na zbiegu ulic Limanowskiego i Wielickiej oraz trzecia wychodząca na Plac Bohaterów Getta. Przed wojną w tym miejscu w trzystu domach mieszkało około 3,5 tysiąca osób, po 21 marca 1941 r. getto skupiało ich cztery, pięć razy więcej. Przede wszystkim byli to kazimierscy Żydzi.
Dnia 13 marca 1943 r. getto zostało zlikwidowane: mury zburzono, a ludzi, tych którzy przeżyli i nie zdołali uciec, przewieziono do obozów koncentracyjnych – głównie do Płaszowa. Próbę rekonstrukcji krakowskiego getta oraz fragmentu Jego tragicznej historii podjął Spielberg w słynnej Liście Schindlera, filmie realizowanym między innymi na Podgórzu.