Zamek – Wawel
Gdy Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Si Deus nobiscum quis contra nos) – taka właśnie sentencja wita wchodzących przez brukowaną sień na wewnętrzny dziedziniec zamkowy. W sieni znajdują się kasy biletowe (w których sprzedaż, mimo długich nieraz kolejek, odbywa się bardzo sprawnie). Wielką czworoboczną przestrzeń dziedzińca otaczają budynki pałacu z rytmicznymi krużgankami, arkadami i kolumnami. Zamek właściwie nie ma fasady, więc urozmaicone otoczenie dziedzińca stanowi jego „oblicze”. Plac jest pusty, wysypany jasnym żwirem. Ścianę zamykającą dziedziniec od zachodu otula gąszcz pnącego bluszczu i gdyby nie kolory, jakie przybiera on poza zimą – otoczenie byłoby całkiem szare. Tymczasem przed wiekami plac pokrywała czerwona tłuczona cegła, dachy mieniły się żółtym, błękitnym, zielonym i białym kolorem dachówek, a wszystkie ściany zamku od strony dziedzińca były bogato polichromowane. Jednak mimo dzisiejszej szarości zamek i tak jest fascynujący. Patrząc uważnie, dostrzega się niezauważone wcześniej detale: rzygacze w kształcie smoków, głowice kolumn, kształtne gzymsy; a pod stropem, nie od razu, objawiają się malowidła z XVI w. przedstawiające popiersia cesarzy rzymskich i ich żon. W czasach królewskich, zwłaszcza jagiellońskich, dziedziniec był scenerią wspaniałych uroczystości dworskich, turniejów rycerskich, pochodów i widowisk. Dziś tłumy zwiedzających gromadzą się przed drzwiami prowadzącymi do komnat królewskich, do Skarbca i do szatni. Największym jednak zainteresowaniem cieszy się zaułek po lewej stronie od wejścia, w pobliżu którego zlokalizowano „szczątki” pierwszej katedry wawelskiej, czyli tak zwany kościół św. Gereona. Z jego kamiennych pozostałości ukrytych pod ziemią promieniuje mityczny czakram, jeden z siedmiu na całym świecie „gruczołów ziemi” o nadzwyczajnej energii. Pomieszczenia na parterze zamku zamieszkiwała niegdyś służba, mieściły się tu także kancelarie, komnaty rycerskie, zbrojownie, izby sądowe, archiwum itp. Obecnie parter zajmują skarbiec koronny i zbrojownia.
Czakram, jeden z energetycznych centrów świata, znajduje się w Krakowie na Wawelu. Już w okresie międzywojennym na Wawel przyjeżdżali Hindusi i godzinami medytowali przy rotundzie śś. Feliksa i Adaukta, tzw. pierwszej katedrze pochodzącej z czasów Bolesława Chrobrego, mieszczącej się w podziemiach, w zachodnim skrzydle zamku. Według hinduskich ezoteryków, na Wawelu znajduje się magiczny kamień i Kraków jest jednym z siedmiu czakramów Ziemi (obok Delhi, Mekki, Delf, Jerozolimy, Rzymu i Wyszehradu). Badania potwierdziły występowanie w tym miejscu na Wawelu niezwykle silnej radiacji. „Hinduski profesor podczas zwiedzania Królewskiego Zamku na Wawelu, gdy opuścił komnaty zamkowe i znalazł się w kącie dziedzińca, poprosił towarzyszących mu polskich uczonych, ażeby go zostawili na 15 minut zupełnie samego. Stał przez ten czas nieruchomo, skupiony i obrócony twarzą ku wschodowi. Kiedy dołączył do grupy polskich profesorów, został przez nich zasypany gradem pytań. Profesor odrzekł tylko tyle, iż nurtowała go od dawna pewna sprawa i sądził, że tutaj właśnie będzie ją mógł rozstrzygnąć. Na pytanie, czy znalazł rozstrzygniecie. Hindus tylko się lekko uśmiechnął i nic nie odpowiedział. Wydaje mi się, że hinduskiemu profesorowi chodziło o czakram ziemski. Wśród niektórych wykształconych Hindusów panuje mniemanie, że w ziemi, podobnie jak w ciele ludzkim, znajdują się czakramy, czyli gruczoły ziemi. Są to skupiska skoncentrowanej energii pochodzącej z kosmosu I ziemi. W dość szerokim zasięgu tej energii (…) życie ludzkie rozwija się optymalnie. Tam powstały najwspanialsze cywilizacje i dobrobyt. Jest tych czakramów na Ziemi całej siedem. (…) Jeden z takich czakramów, i to podobno o wielkiej sile radiotwórczej. ma się znajdować na Wawelu.”